Domestos traci jaja

Jeszcze niedawno myślałem, że Domestos to prawdziwy killer. Wygląda jednak na to, że bezwzględny do tej pory pogromca mikrobów traci swoje pazury:

domestos_bez_trudu

Łaskawe oblicze Domestosa

Bo jak to do cholery: brud i bakterie zginą bez trudu? Po tym jak przy każdym spłukaniu wody w kiblu lotne hufce zarazków wzbijają się w powietrze oblepiając ściany, ręczniki i szczoteczki do zębów… Po tym, jak wydajemy na Domestos fortunę… Po tym jak urobieni po łokcie szorujemy kible, aby pozbyć się kolonii drobnoustrojów plugawiących swoją obecnością szlachetną biel naszej ceramiki… naprawdę, zdecydowanie bardziej wolałbym, żeby ich śmierć była długa, ciężka i naznaczona niewysłowionym cierpieniem, a nie taka „bez trudu”!

Odcinek geograficzno-biologiczny

Przypuszczam, że nawet jeśli producent męskich kosmetyków wpadnie na pomysł, żeby promować się cokolwiek dwuznacznym hasłem „Smell like a man, man”, to wciąż będzie się starał, aby pachniały one przynajmniej neutralnie.

Po tym, jak Old Spice wprowadził do swojej oferty linię Komodo, i przy okazji bez krępacji wspomniał o waranie, nie jestem już tego taki pewien.

Czytaj dalej

Naprawdę poważny problem z głową

Szybki przegląd oferty kosmetyków w dowolnym markecie lub odpowiedniej półki w – och, jakie to ładne, nie używane już chyba słowo – drogerii, szybko pozwala zorientować się, że znakomita większość szamponów jest przeznaczona do pielęgnacji włosów trapionych najrozmaitszymi nieszczęściami.
Czytaj dalej

Ekstaza w jogurcie

Naturalna rozkosz wygląda właśnie tak.

Naturalna rozkosz wygląda właśnie tak.

Jak się coś obiecuje, to wypadałoby obietnicy dotrzymać, prawda? Z marketingowcami niestety tak jest, że mają skłonność do przesady, przez co zwykle obiecują więcej, niż mogą dać. Co innego jednak przesadzać, a co innego zupełnie mijać się z prawdą – jak taki Zott na przykład.

Zott twierdzi, że jogurt naturalny tej marki to naturalna rozkosz, ale ja to żrę, żrę, i jakoś rozkoszy za grosz nie odczuwam. Ani naturalnej, ani nawet sztucznej.

Nawet najmniejszego pobudzenia nie odczuwam. Zupełnie.

Czyżby więc Zott perfidnie kłamał? Kusił spragnionych wrażeń klientów – takich jak ja – obietnicami zupełnie bez pokrycia?

A może to ja robię coś nie tak? Może powinienem zacząć sobie ten jogurt gdzieś… wcierać?

No i jaki związek z tą naturalną rozkoszą ma widoczna na obrazku krowa? Aż się boję snuć domysły…