O ewentualnej kolaboracji

Kolaboracja wchodzi w grę.

Wątpię co prawda, aby była to klasyczna współpraca blogera z reklamodawcą – raczej z kimś, kto ma fajny, rozrywkowy pomysł i kto uzna, że ja z moim profilem działalności mógłbym coś do tego pomysłu wnieść (a ja z kolei uznam, że będę mógł coś z niego wynieść). Tym niemniej, nie wykluczam żadnej ewentualności, a wszystko to, co napisałem poniżej, dotyczy także reklamodawców, i to nie tylko takich, których lubię (są tacy), ale także tych, których serdecznie nienawidzę (to może się wydać zaskakujące, ale tacy też są).

Zakres: do uzgodnienia. Byleby było zabawnie.

Cena: dwa miliardy. Ale się dogadamy.
(Dla zdeterminowanych, by skorzystać z jakiegoś gotowca, jest cennik. Ostatni punkt jest nawet serio – w pewnym sensie.)

Kontakt: petrol @ maltreting . pl

* * *

Tytułem rozwiewania ewentualnych obaw przed kontaktem z (najpewniej) nieobliczalnym blogerem: niezależnie od tego, czy propozycja będzie sensowna czy kompletnie nietrafiona, zakończy się kolaboracją czy też rozbije się o mur braku zrozumienia, moją ewentualną niechęć, moją pazerność, Twoje skąpstwo, wątpliwości natury prawnej lub cokolwiek innego – korespondencja pozostanie tylko między nami.