Twoje oświadczenie majątkowe

logitech_harmony_tnMyślisz, że to wesoła facebookowa kompania pod wodzą Marka Zuckerberga była ostatnim gwoździem do trumny Twojej prywatności? Myślisz, że to Google śledzi w internecie każdy Twój krok, odzierając Cię z resztek anonimowości?

No to zastanówmy się… Czy Facebook wie, jak się nazywasz? Wie. A wie, jaki masz e-mail? Wie.

Ale czy wie, jaki masz telewizor? Jaki odtwarzacz? Nie wie.

A jest taki pilot do telewizora, który to wie. I jakie kino domowe masz też wie. I czy blu-ray’a masz też wie.

Wie, i do tego jest podłączony do Internetu. Być może po to, żeby mógł podzielić się swoją wiedzą z całym światem.

logitech_harmony_opakowanie

Harmony w pełnej krasie. A właściwie zupełnie bez niej - bo w pudełku

Poznajcie prawdziwego skrytobójcę prywatności: Logitech Harmony. Jedyny pilot do telewizora (wybaczcie, że będę go tak tytułował – w rzeczywistości Harmony pilotuje niemalże cokolwiek, prawie jak kapitan Wrona), który – aby zacząć działać – zażąda od Ciebie złożenia regularnego zeznania majątkowego.

A potem wyśle go przez Internet do swojego mistrza – firmy Logitech.

Zaczyna się niewinnie – od obowiązkowego podania kilku danych, które w erze Facebooka właściwie wszyscy powinniśmy mieć wytatuowane na czole, bo nasze prawo do prywatności i tak jest fikcją:

 

logitech_harmony

Imię - wymagane, nazwisko - wymagane... jak w Urzędzie Stanu Cywilnego...

 

 Ja tylko przypominam, że nie mówimy o bankowości elektronicznej, tylko pilocie do telewizora…

Na szczęście Logitech nie wpadł na pomysł, aby wymagać od nas PESELu i numeru dowodu osobistego (przypuszczam, że to niedopatrzenie zostanie wkrótce usunięte), zatem – jako rasowy paranoik – wypełniłem formularz fikcyjnymi danymi, przy okazji składając swoisty hołd dla niejakiego Szajby, cytując jego ostatnie słowa wysmarowane na ścianie nazistowskiego banku ze „Złota dla zuchwałych”:

logitech_harmony_up_yours

Hasło... hasło... ciekawe jakie 4-literowe hasło wymyśliłem?

 

Wciskanie ciemnoty jednak szybko się skończyło, bo Harmony każe się podłączyć do komputera przez USB, po czym – połączywszy się z serwerami Logitech – odpytuje nas kolejno o markę i model każdego urządzenia, które miałby obsługiwać. 

logitech_harmony_urzadzenia

Zamazałem nazwy urządzeń, bo nie chcę szpanować, jakim haj-tekowcem jestem...

 

Robi to niby po to, żeby ściągnąć sobie z sieci informacje niezbędne do obsłużenia tych urządzeń. Akurat…

Zaprawdę, powiadam Wam. Jeśli macie Harmony, a składając PITa pozwoliliście sobie na chociażby drobne nieścisłości, módlcie się, żeby Urzędy Skarbowe nie zawarły strategicznego aliansu z Logitechem. Fakt posiadania 70-calowej plazmy może dziwnie wyglądać w zestawieniu z niezerowym polem „nadpłata podatku” w zeznaniu podatkowym.

Czujcie się ostrzeżeni.

 

Obszerne post scriptum:

1) Instalacja

Logitech sugeruje przeznaczyć na pierwsze uruchomienie pilota 45 minut. Było to dla  mnie pewną nowością, bo do tej pory uruchomienie pilota sprowadzało się dla mnie do włożenia baterii, co nawet osobie manualnie upośledzonej zajmuje zwykle zdecydowanie mniej czasu.

Jednak 45 minut można sobie między bajki włożyć. Jeśli najważniejsze są dla Ciebie guziki power, play i volume, być może wystarczy nawet 10 minut. Co w sumie jest i tak długim czasem w zestawieniu z czasem potrzebnym na włożenie baterii…

Ale jeśli masz sporo urządzeń i lubisz mieć nad nimi dużo więcej kontroli niż power, play i volume, to myśl raczej o łącznym czasie rzędu 3:45. Podstawowe funkcje zapewni automatyczna konfiguracja, ale bardziej wyrafinowane polecenia będzie trzeba ustawić ręcznie.

2) Przycisk Help

Tak. W tym pilocie jest przycisk „Help”.  Wbrew pozorom, nie służy on wezwaniu pomocy ani wyświetleniu pomocy.

Przycisk „Help” służy wywoływaniu kryzysów małżeńskich.

Przycisk „Help” ma za zadanie pomóc użytkownikowi, jeśli podczas wykonywania ostatniej sekwencji poleceń coś poszło nie tak. Dla wyjaśnienia – sekwencja poleceń to na przykład „oglądaj film”. Wciskając przycisk „oglądaj film” wywołujemy całą serię poleceń dla różnych urządzeń, np. włączenie TV, przestawienie wejścia TV na to wejście, do którego mamy podłączone DVD, włączenie DVD, włączenie wzmacniacza, przestawienie wejścia wzmacniacza na to wejście, do którego jest włączone DVD. I to jednym guzikiem. Fajnie, nie?

„Help” przechodzi po prostu przez tę sekwencję ponownie, włączając, wyłączając, przełączając co się da raz jeszcze i pytając co chwila, czy już jest dobrze.

Nie chciałbym wnikać w szczegóły, ale w momencie, kiedy żona przechodzi kluczowy moment w „Lego Harry Potter” na laptopie podłączonym przez wzmacniacz do TV, i wtedy właśnie pilot zaczyna włączać, wyłączać, przełączać co się da raz jeszcze…

Uwierzcie mi na słowo: wtedy nie jest dobrze.

3) W skrócie

Jak mi Logitech zapłaci, to napiszę, że sądząc po doświadczeniach paru dni Harmony 600 powinno być niezłą alternatywą dla żonglerki 4 pilotami, jaką do tej pory musiałem uprawiać próbując obsłużyć TV, ampliturer, DVD, blu-ray czy dekoder kablówki. Ale najpierw kasa.

No i zobaczymy, na ile czasu baterie wystarczą.