Gadżet nad gadżetami

Być może to tylko moje odczucie, ale wydaje mi się, że prasowa gadżetologia jest ostatnio nieco w odwrocie. Kioski nie pękają już w szwach od dóbr wszelakiego asortymentu dodawanych do prasy jako gratisy. W każdym razie kioskarze przestali już narzekać, że po porannej dostawie prasy przez godzinę nie mogą domknąć drzwi.

Ostatnie słowo w kwestii gadżetów jeszcze jednak nie padło. Ale padnie. Panie i Panowie, oto przedmiot o nieocenionej wręcz użyteczności dla każdego czytelnika. I nie tylko czytelnika.

A skoro jesteśmy przy gadżetach, to przy okazji odpowiemy sobie też nurtujące cały świat pytanie, czy iPad (lub jakikolwiek inny tablet) zada śmiertelny cios prasie.

Dzisiaj serwuję objawienia. Czytajcie!

Najpierw wspomniana rewolucja na rynku gadżetów. Przedmiot niosący nadzieję. Przedmiot, którym nie pogardzi żaden czytelnik gazety, niezależnie od tego, czy będzie to małorolny chłop czytający Super Express, czy snobistyczny menedżer oddający się lekturze Harvard Business Review.

Przedmiot, za który czasami gotowi jesteśmy zabić.

gadzet_prasa_1

...dzisiaj wyjątkowo bez podpisów...

 

Czy można to nazwać inaczej niż objawieniem? Niestety nie było moje objawienie.

Ale wersja dla prenumeratorów to już mój autorski pomysł:

gadzet_prasa_2

...bo obrazki mówią same za siebie.

 

I na koniec zapowiadana odpowiedź na pytanie o przyszłość prasy. Czy iPad okaże się mordercą drukowanych mediów? Czy wbije ostatni gwóźdź do trumny prasy codziennej?

Spójrzcie na zdjęcie poniżej i odpowiedzcie sobie sami.

Czy to ma jakiekolwiek szanse powodzenia?

gadzet_prasa_3

Że już nie wspomnę o tym, że w razie wyższej konieczności iPadem dupy sobie nie podetrę...