Maltreting.pl wszedł w posiadanie stenogramów dokumentujących narodziny pewnej kampanii społecznej. W rozmowie biorą udział:
- Przedstawiciel Instytutu Spraw Obywatelskich, organizującego kampanię Tiry na tory (Wnioskodawca)
- Urzędnik odpowiedzialny na przydział środków z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (Urzędnik UE)
- Urzędnik Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (Urzędnik PL)
Profesjonalną atmosferę burzy swoimi nieodpowiedzialnymi komentarzami obecna akurat w gabinecie sprzątaczka.
Chodzi o kampanię, której towarzyszy ten uroczy spot radiowy.
Jak czytamy na stronie www.tirynatory.pl oraz jak można usłyszeć w samym spocie:
Projekt [czyli kampania jak rozumiem] współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Infrastruktura i Środowisko. Dofinansowano ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Tyle jeśli chodzi o formalności, przejdźmy do stenogramu.
Wnioskodawca: Słuchajcie, mamy taki pomysł na kampanie: przekonamy ludzi, że TIRy są złe.
Sprzątaczka (pod nosem): Ale ludzie to wiedzą.
Urzędnik PL: TIRy są złe? Naprawdę?
Wnioskodawca: …i że TIRy niszczą nawierzchnię dróg.
Sprzątaczka (dalej pod nosem): Nawet dureń to wie… raz jak zięć z furmanką w taką dziurę wleciał, to furmankę przez dwa dni wyciągali, a konia do dzisiaj szukają…
Urzędnik UE: Naprawdę niszczą?
Wnioskodawca: I nie dają się wyprzedzić.
Sprzątaczka (szyderczo): Poważnie? No ja jak jadę swoim Tico, to mi zawsze grzecznie ustępują, bez kitu…
Urzędnik UE: Nie dają się wyprzedzić? No to nieładnie, chyba powinniśmy coś z tym zrobić.
Wnioskodawca: Na pewno powinniście. Bo to nie wszystko: wciągają pod koła kobiety w ciąży i taranują wycieczki przedszkolaków!
Urzędnik PL: No czego jak czego, ale dzieci im nie darujemy! To co robimy?
Urzędnik UE: No właśnie, panie kolego! Co robimy?
Wnioskodawca: Zrobimy taką kampanię, żeby Polaków przekonać, że TIRy są złe.
Sprzątaczka (parskając śmiechem): A kogo to jeszcze trzeba przekonywać, złociutki, co? I bez tego wszyscy wiedzą, że TIRy są złe! Właściwie to TIRy lubią chyba tylko Władek i Zocha, ale on to akurat kierowcą TIRa jest, a ona jego żona, więc to jakby nic dziwnego, co? No i jedna taka Dżesika, co ją tfu, tfu, trochę znam, ona też lubi TIRy, ale ona tirówką jest… chociaż nie… jak ostatnio słyszałam, to ona tak naprawdę też TIRów nie cierpi, od kiedy jej raz Władek nie zapłacił, bo mówił, że to po znajomości…
Urzędnik PL: Pani Jadziu, proszę się nie zapominać! Pani tu tylko sprząta! O czym to mówiliśmy, panie kolego? Ach tak – przekonać, że TIRy są złe – to znakomity pomysł, doprawdy! I co dalej?
Wnioskodawca: Potem namówimy tych Polaków, żeby podpisali petycję do rządu, żeby przedsięwziął odpowiednie kroki!
Urzędnik UE: Och, to znakomity pomysł! Czy czegoś Wam potrzeba?
Wnioskodawca: Tak – kasy, kupy kasy. Kampania kosztuje, czas reklamowy za darmo nie jest.
Urzędnik PL: Och, tylko kasy? Ależ nie ma spra…
Sprzątaczka: Jak to, nie ma sprawy!? A jak ja chciałam 50 złotych podwyżki, to co usłyszałam?! Że w budżecie dziura! Że sytuacja dramatyczna!
Urzędnik PL: Pani Jadziu, Pani się naprawdę zapomina!
Sprzątaczka: Co się zapomina, co się zapomina?! Grube państwowe pieniędze na tłumaczenie ludziom, że czarne jest czarne, co już i tak wiedzą, to się od razu znalazły, a głupie pięć dych dla mnie miesięcznie to nie?!
Urzędnik PL: Pani Jadziu, Pani nie rozumie! Chodzi o apel społeczeństwa do Rządu, aby Rząd przedsięwziął kroki!
Sprzątaczka: Jaki apel? Pan się w łeb stuknie! Po co ma Pan rozdawać te pieniądze na jakieś marketingi? Po cholerę ludzie mają petycje do rządu podpisywać? Pan jest centralna instytucja, Rząd jest centralna instytucja – to chyba możecie ze sobą pogadać bez marketingów, co? Weź Pan jakiegoś kumpla z Unii, spotkajcie się z tym rudym z rządu, weźcie go pod pachę i mówcie mu: „słuchajcie no Donald, weźcie wy coś zróbcie z tymi TIRami, bo to syf straszny: drogi niszczą, nie dają się wyprzedzić, przedszkolaków rozjeżdżają… Więc wicie-rozumicie, Donald, oczekujemy, że przedsięweźmiecie kroki!”. Rudzi co prawda fałszywi są, ale z każdym idzie się dogadać.
Urzędnik UE: Panie kolego, pani może mieć rację… ja nawet znam parę osób z Komisji Europejskiej…
Wnioskodawca (dźgając sprzątaczkę nożem do papieru): Jaka pani?
Urzędnik PL: Panie, co Pan tu… kto teraz te krwawe plamy posprząta… a zresztą… Przynajmniej skończy się to marudzenie o podwyżkę. Budżet uratujemy, wykażemy oszczędności. To ile tysięcy Pan chciał?