Co powie ryba

Lisner śledź w śmietanie jeszcze bez śmietany

Tę reklamę z pewnością znacie. Wieczór, ona i on. Oboje eleganccy, podczas eleganckiej kolacji w eleganckiej restauracji. On, otrzymawszy danie, protestuje: zamiast pieczeni szefa kuchni otrzymał śledzia, w dodatku w ordynarnym plastikowym kubełku – takim prosto z supermarketowej lodówki. Kelner obiecuje, że zaraz pojawi się szef kuchni.

I rzeczywiście: otwierają się drzwi (chociaż może lepszym słowem byłyby tutaj „wrota”) kuchni. W głębi pomieszczenia widać płomienie, które zdecydowanie wymknęły się spod kontroli. Na ich tle pojawia się szef kuchni, który z niepokojącym uśmiechem zmierza do stolika eleganckiej kierunku eleganckiej pary, by – rzuciwszy okiem na śledzia w ordynarnym plastikowym kubełku – zadać pytanie: „jak pieczeń?”.

Usłyszawszy w odpowiedzi „Pieczeń? Przecież to jest śledź!”, szef kuchni odpowiada głosem, w którym da się usłyszeć nutę zniecierpliwienia, a może nawet groźby: „Chce pan dyskutować z artystą?”.

Eleganckiej pary już więcej nie widzimy. Kolejne sekundy wypełniają sugestywne ujęcia krojonych z chirurgiczną precyzją to śledzia, to koperku.

Reklamę wieńczy kadr ze spokojnym i opanowanym szefem kuchni, szczerzącym zęby w niepokojącym uśmiechu.

Czytaj dalej

O spóźnieniu i aurze

aura_tnDzisiejszy wpis jest spóźniony o jakieś trzy miesiące, ale:

  • po pierwsze: dzisiejszy temat napadł mnie na wakacjach, więc od razu nie mogłem się nim zająć,
  • po drugie: gdybym zajął się nim od razu, USP Zdrowie mogłoby uznać, że się na nich uwziąłem – bo napad tematu miał miejsce tuż po publikacji ostatniego wpisu poświęconego tej firmie,
  • po trzecie: to spóźnienie – obok USP Zdrowie czy (uprzedzając nieco rozwój wydarzeń) GlaxoSmithKline – jest jednym z bohaterów dzisiejszego wpisu.

Czytaj dalej