Nie chciało mi się

Wcześniej nie chciało mi się sprawdzać, czy Plusowi udało się wreszcie zaoferować wreszcie nielimitowany Internet bez limitów. Teraz sprawdziłem.

Ostatnim razem mi się nie chciało. Nie chciało mi się grzebać po regulaminach i sprawdzać, czy Plus bierze sobie do serca powiedzenie „do trzech razy sztuka” i czy w związku z tym udało się tej sieci – za trzecim razem – zaoferować wreszcie usługę nielimitowanego dostępu do Internetu, w której nie byłoby limitów.

Nie chciało mi się, nie sprawdziłem, spytałem publicznie Plusa, nie dostałem odpowiedzi.

I nic dziwnego. Gdybym był Plusem, też bym nie odpowiadał. Bo limity są. A ich konsekwencje są wręcz rozrywkowe.

Czytaj dalej

Wierszyk negocjacyjny dla zaradnych

Wierszyk negocjacyjny dla zaradnych

Jeśli zaglądacie czasem na mój facebookowy profil, mogliście zauważyć, że jestem fanem tanich rymowanek i w związku z tym nie lubię, gdy ktoś kala je brakiem talentu i warsztatu. To znaczy oczywiście – istotą tanich rymowanek jest brak talentu i warsztatu ich twórców, ale wiecie: są pewne granice.

I granice te w dwóch reklamach radiowych testuje od jakiegoś czasu ING Bank Śląski. Dlatego, w przypływie dobrej woli (drugim w ostatnim czasie), postanowiłem wesprzeć tę szacowną instytucję swoim brakiem talentu i warsztatu.

Czytaj dalej

Grypo, witaj!

GripovitaReklama radiowa Gripovity, malinowo-porzeczkowo-bzowej (bezowej?) herbatki-suplementu diety, mającego wspomagać odporność. Zresztą nie wiem, czy „wspomagać” jest tu słowem sprawiedliwie oddającym zasługi Gripovity, bo… Ale o tym za chwilę.

„Aaa… psiuch!” – onomatopeiczne kichnięcie rozdziera eter. „Zaczęło się” – komentuje to kichnięcie z wyraźną pretensją w głosie nieco niewyraźnym – bo rezonującym w zapchanym nosie – (ex?)miłośniczka babcinego soku z malin. Jak dowiadujemy się chwilkę później, miłośniczka o soku co prawda “nie zapomniała”, ale “jaaakby… mniej chce się jej chodzić po lesie”.

Czytaj dalej