Dwa koma trzy na sto

Tołpa Dermo Hair. Pogrubia!

Żarty z szamponu tołpa.® zwiększającego objętość już próbowałem sobie stroić – i nie wyszło. Cóż, do dwóch razy sztuka. Chociaż coś mi mówi, że znowu nie wyjdzie.

Bo jak może wyjść, skoro tołpa.® popisała się naukowym zacięciem, przeprowadzając wyrafinowaną, 12-tygodniową procedurę badawczą, zwieńczoną (oraz, jak sądzę, również rozpoczętą), „badaniem aparaturowym i dermatologicznym”. Nauka, drodzy Państwo. Tu po prostu nie ma do czego się przyczepić.

A wydawałoby się, że będzie jak zwykle. Oto szampon, niby zupełnie przeciętny: tołpa.® Dermo Hair Objętość Pogrubiający Szampon Zwiększający Objętość. Pogrubia, Zwiększa Objętość i epatuje –  długą nazwą i dumnie brzmiącą zbitką Dermo Hair. I jeśli chodzi o epatowanie, w niczym nie odstaje od kosmetycznej normy.

tołpa.® Dermo Hair Objętość Pogrubiający Szampon Zwiększający Objętość

Źródło: tołpa.®

Ba, niewiele mu w sumie brakuje, by móc bez kompleksów stanąć w jednym szeregu z przedstawicielami kosmetycznej patologii. Nie dość, że pogrubia, to jeszcze zwiększa objętość, jest przyjazny, przywraca lekkość oraz wzmacnia i nawilża!

Jednak w odróżnieniu od niej, szumnosłowie tołpy.® nie jest pustosłowiem – stoi za nim nauka. 12-tygodniowy eksperyment. Badania aparaturowe i dermatologiczne. I konkretna liczba.

2,3%.

O tyle, zgodnie z informacją na opakowaniu (patrz obrazek powyżej), zwiększyła się grubość włosów po 12 tygodniach stosowania tołpa.® Dermo Hair Objętość Pogrubiający Szampon Zwiększający Objętość.

Oznacza to, że włosy wyglądające wcześniej tak:

tołpa.®
przed.®

…po dwunastu tygodniach pogrubiania i zwiększania objętości wyglądają już tak:

tołpa.®
po.®
(Zupełnie nie wiem, skąd ten pomysł, ale być może warto ten obrazek przeanalizować w pełnej rozdzielczości – dostępnej po kliknięciu.)

Żeby być uczciwym, mogą też wyglądać na przykład tak:

tołpa.® - wariant alternatywny.

tołpa.® – alternatywne po.®

Różnica robi wrażenie, co?

Na potrzeby tej ostatniej wizualizacji przyjąłem ciche założenie, że tołpine 2,3% to średni przyrost grubości włosa – które to założenie wydawało mi się początkowo oczywiste, ale po małym namyśle już niekoniecznie. Marketing przecież przyzwyczaił nas do tego, że operuje możliwie jak najmocniejszymi danymi: zamiast gwarancji rezultatu, czyli zapewnienia, że mamy pełne prawo oczekiwać pewnego minimum efektu, zwykle mami nas wizjami niebotycznych maksimów – które jednak mało komu przypadną w udziale.

O ile w ogóle przypadną komukolwiek, bo skoro jesteśmy przy metodach, ekhm, naukowych, to warto tu przypomnieć chociażby farby Magnat, kiedy to „obietnica” marki bazowała na niemających nic wspólnego z realnym użytkowaniem warunkach laboratoryjnych, albo reklamę Ibupromu RR. W tym drugim przypadku producent symulował warunki naturalne chyba nawet dość dobrze, ale – tu haczyk – ograniczył się do zbadania zaledwie jednego ogniwa dłuższego łańcucha. Nie przeszkodziło mu to sugestywnie skonstruować reklamę tak, aby konsument na jej podstawie wyciągał wnioski natury ogólnej, mimo że były one kompletnie nieuprawnione. I to nieuprawnione do tego stopnia, że wnioski z rzetelnie przeprowadzonego badania mogłyby okazać się odwrotne do tych sugerowanych przez reklamę.

Czy takie były? Tego nie wiemy, a co najlepsze: nie wiedział tego również sam producent.

W każdym razie, wracając do tematu, właściwie jedynym powodem, dla którego przypuszczam, że 2,3% to wynik średni, to brak magicznego słówka „do” czy „nawet”. Z drugiej jednak strony, brak tego słówka – które przecież wzmacniałoby przekaz („skoro średnio, to mogę liczyć nawet na więcej!”) – stawia pod znakiem zapytania to, czy faktycznie mamy do czynienia ze średnią, a nie na przykład maksimum.

Jak jest naprawdę, przyznaję bez wstydu, że nie wiem. Bez wstydu, bo ze wstydem przyznałbym, że nie wiem, gdybym nie dołożył pewnych starań, by się dowiedzieć. Jednak dołożyłem. Spytałem. tołpę.®. Mailem.

I nie dostałem odpowiedzi, dlatego korzystając z okazji spytam ponownie: czy chodzi o średnią? Czy może na przykład o najlepszy zmierzony rezultat, który teraz pchacie na afisz, nie dodając podkopującego nadzieję słówka „nawet” czy „do”? Jak to jest, droga tołpo.®?

***

Tak czy inaczej imponująca różnica, prawda?

Tylko… czy rzeczywiście swój przytłaczający przyrost objętości włosy zawdzięczają właśnie / wyłącznie (niepotrzebne skreślić) tołpie.®? W końcu 12 tygodni to jednak dość długi kawałek czas – to na przykład z grubsza tyle, ile trwa jedna pora roku.

Oprócz wiosny ma się rozumieć, która trwa jakiś tydzień, licząc od zniknięcia ostatniej zaspy do pierwszej w roku zanotowanej temperatury 27°C.

Wspominam o porach roku nie bez kozery, bo te oznaczają dla nas całkiem spore zmiany – i zaryzykowałbym twierdzenie, że mogą one mieć jakieś przełożenie na to, jak wyglądają nasze włosy. W szczególności na ich grubość. Zmiany pór roku to przecież zmiany chociażby w ilości czasu spędzonego na świeżym powietrzu i związana z tym różna ekspozycja na czynniki naturalne (nasłonecznienie, wiatr, opady, wilgotność, temperatury) czy nienaturalne (ogrzewanie, klimatyzacja) – i przy okazji oczywiście zmiany tych czynników. To zmiany związane z noszeniem nakryć głowy, które z jednej strony mogą ograniczać wpływ czynników zewnętrznych, ale z drugiej – same w sobie stanowią taki czynnik, działający zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio (ja na przykład jak zdejmę czapkę zimą, to się czochram, bo kurde normalnie nie mogę). To zmiany w diecie, wynikające na przykład ze zmieniającej się dostępności świeżych warzyw i owoców czy z wpływu temperatury na preferencje dotyczące posiłków: tego co jemy i ile jemy.

To wreszcie – co jako nie-kobieta wiem tylko dzięki temu, że w ramach tzw. researchu przejrzałem kilka kolorowych gazet, a właściwie kolorowych portali – zmiany w doborze kosmetyków do pielęgnacji włosów.

O których, tak na marginesie, nie wiemy, czy miały miejsce, bo producent szczędzi nam informacji na ten temat. Nie wiemy więc, czy badane osoby miały na przykład zaniechać innych niż szampon Dermo Hair form pielęgnacji włosów, czy też wręcz przeciwnie – kontynuować je, jak gdyby nigdy nic. Co z kolei prowadzi do braku możliwości odpowiedzi na pytanie, czy zmiany w grubości włosa wynikały ze stosowania produktu tołpy.®, czy może z innych zmian w sposobie pielęgnacji włosów.

Że to z pogodą to trochę naciągana teoria? No to ręka w górę, komu włosy latem jaśnieją. (O wypadanie przez grzeczność pytać nie będę, zresztą niezawodni brytyjscy naukowcy to sprawdzali.)

I jako że widzę w górze kilka rąk, to zadajmy sobie pytanie: czy skoro zmiana w ekspozycji na jeden tylko czynnik – działanie promieni UV – może mieć zauważalny wpływ na kolor włosa, to cały szereg czynników może mieć – chociażby subtelny – wpływ na grubość włosa?

Mam nadzieję, że jest to pytanie retoryczne, bo przypomnę, że nie mówimy o rewolucji w koafiurze, tylko o różnicy między tym:

tołpa.®
przed.®

a tym:

tołpa.®
po.®

Oczywiście, problem wpływu czynników innych, niż zbawienna tołpa.® Dermo Hair Objętość Pogrubiający Szampon Zwiększający Objętość, rozwiązuje porównanie wyników grupy, która stosowała tołpę.®, z grupą, która jej nie stosowała. Czyli z grupą kontrolną.

I dochodzimy do chyba najbardziej rozrywkowego aspektu naukowego badania dermatologiczno-aparaturowego przeprowadzonego przez Torf Corporation – Fabrykę Leków sp. z o.o., czyli właściciela marki tołpa.®. Liczebności badanej grupy.

Otóż badanie zostało przeprowadzone na całych 5 osobach.

Źródło: Rossmann, bo zanim zrobiłem zdjęcie tego szamponu, który miałem w łazience, to ten w tajemniczych okolicznościach zniknął. Przypadek?

Z litości nie będę pytał, jaki jest błąd statystyczny takiego badania.

Nie odmówię sobie jednak przyjemności zadania innego pytania: droga tołpo.®, ile osób spośród owych pięciu stanowiła grupa kontrolna?