Kupujecie nowego iPhone’a. Płacicie za niego 2 500 zł. Koszt podzespołów do niego wynosi ok. 600 zł. Resztę płacicie za to, że iPhone dojechał do Was z Chin. Za to, że mogliście kupić go sklepie o nowoczesnym wystroju i niepowtarzalnej atmosferze.
Za to, żeby specjaliści od marketingu przekonali Was, że jesteście wyjątkowi.
Koniec końców, za to co w pudełku z iPhone’m jest, płacicie 600 zł. Chińczykom.

Kojarzycie Kubusia? Tego od piosenki w reklamie sprzed lat „sok mar-chwio-wo-o-wo-cowy, Kubuś gęsty, Kubuś zdrowy”? Piosenki, z której została już tylko przywołująca refren z przeszłości melodia – słowa „sok” z jakiegoś tajemniczego powodu nie uświadczymy już ani w reklamie, ani dumnie wyeksponowanego na etykiecie produktu.
Pełny, bogaty smak z wyraźnie wyczuwalną goryczką. Złota barwa przywodząca na myśl bursztyn wyławiany spośród morskich fal. I wreszcie – by przypieczętować wrażenie obcowania z piwem najprzedniejszej jakości – utrzymująca się długo gęsta pianka. W ten właśnie sposób mógłbym opisać wrażenia z konsumpcji Łebskiego Piwa.