Aby język giętki

Z niekłamaną przyjemnością informuję, że Morliny wprowadziły do swojej oferty kiełbaskę „Ostra franca”.

Ostra franca - tylko od gorącej Włoszki.

Ostra franca – tylko od gorącej Włoszki (również w ofercie, przesłonięta pohukiwaniami pod adresem partii rządzącej.

Z równie niekłamaną przyjemnością informuję, że słowo „franca” – używane przede wszystkim jako określenie osoby upierdliwej – oznacza także kiłę.

Smacznego.

PS. Z pobieżnego przeglądu sieci wygląda na to, że francę można złapać jedynie w Biedronce. Pewnie wtedy, jak się ktoś da zaskoczyć.

PS2. Jakby ktoś nie wierzył: definicja prosto z PWN i historyjka prosto z PWN.

Obrona konieczna

Jeśli mieszkasz na strzeżonym osiedlu i czujesz, że szlaban, ochrona, płot, drut kolczasty, zasieki i dobermany nie zapewniają Ci odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa.

Jeśli mieszkasz w pobliżu lotniska i przeszkadza Ci hałas lądujących i startujących samolotów.

Ewentualnie jeśli po prostu nie masz jeszcze pomysłu na gwiazdkowy prezent dla synka, a masz trochę miejsca w ogródku.

To koniecznie, ale to koniecznie musisz założyć konto na Twitterze.

Bo właśnie na Twitterze może Ci się wyświetlić – podobnie jak wyświetliła się mi i paru innym osobom – reklama  (a ściślej: tweet sponsorowany) firmy Raytheon, promujący rakiety Patriot.

Te same, które swoją premierę miały podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej.

patriot_twitter

Po kliknięciu w link w tweecie możemy przeczytać, że Patrioty sprawdziły się w walce, zestrzelą i samolot i rakietę, a jakbyśmy mieli już zainstalowany jakiś system, to na pewno dadzą się z nim zintegrować.

A mówią, że social media nie są dla każdego.

PS1. Tak, na moim profilu na Tweeterze mam różowe tło. I to w kwiatuszki.

PS2. Osobom zainteresowanym kupnem systemu Patriot na prezent świąteczny sugeruję chwilowe wstrzymanie się ze składaniem zamówień: poprosiłem producenta o informację, czy jeśli zamówienie zostanie złożone natychmiast, to na dostawę można liczyć jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Jak tylko dostanę odpowiedź, niezwłocznie się nią podzielę.

Krótki wpis o telewizji (i nie tylko)

Kiedyś było tak, że emocji szukało się w muzyce czy filmie, a programy informacyjne dostarczały informacji.

Dzisiaj jest dokładnie na odwrót.

Muzyka i film serwowane przez media to wyzuta z uczuć, pozbawiona emocji plastikowa papka selekcjonowana przez specjalistów od marketingu, a serwisy informacyjne (?) prześcigają się w materiałach, które im większe budzą emocje – najlepiej oburzenie lub strach, bo one są najsilniejsze – tym lepiej.

Świat wsadził sobie głowę w dupę. Niuch, niuch – czujecie?

Wpis tak krótki, że aż mi się tytułu nie chce wymyślać

Jeśliby któraś z Pań (i Panów, przecież nie będę tu nikogo dyskryminował) miał kiedyś niewiele czasu, aby się umalować, to tu jest metoda:

 

Od siebie dodam tylko, że sądząc z opinii, jaką cieszą się Windows 8, ruch, jaki w krytycznym momencie (0:50 – ufam, że filmik obejrzeliście w całości) wykonuje zwyciężczyni rywalizacji, jest często obserwowany wśród użytkowników tego systemu.