Anatomia kredytu hipotecznego

Kolejny autoplagiat: jakiś miesiac temu ten wpis miał premierę na Facebooku, dzisiaj „pełnomwymiarowa” reedycja.

Tyle tytułem wstępu, a teraz do rzeczy. Kolega, który jest dla mnie autorytetem w zakresie znajomości anatomii oraz branży finansowej, powiedział mi, że widział na mieście plakaty pewnego banku, przedstawiające klienta u wylotu okrężnicy.

Czytaj dalej

Z piekła rodem

Buchnąłem ten obrazek chyba z wikipedii

Jego producent twierdzi, że jest inteligentne. To jednak eufemizm. Rzeczywisty potencjał tego urządzenia jest przez nie same skrzętnie ukrywany. A jest co ukrywać. Jego inteligencja jest wręcz diaboliczna. Należy przyjąć, że dysponując takimi możliwościami, niedługo będzie chciało przejąć kontrolę nad światem. Być może już to zrobiło, a my po prostu nie jesteśmy tego świadomi.

 Tym urządzeniem jest odświeżacz do powietrza Brise Sense and Spray Collection. Z zapachowym wkładem Japoński Ogród.

Czytaj dalej

72 godziny z palcem w dupie

Dzisiejszy tekst pierwszej świeżości nie jest, chociaż (albo właśnie dlatego, że) traktuje o dezodorancie. Ale tak to już jest – piszę bloga o reklamie, ale takiej telewizji na przykład prawie nie oglądam. Jakoś mi się nie chce. Mimo więc, że kampania Garniera, o której będzie mowa, wystartowała na początku lipca, to dowiedziałem się o niej dzisiaj. Zresztą od innego gościa, który nie ogląda telewizji.

Czytaj dalej

Osram bez kompleksów

Są marki, których nazwy spędzają sen z oczu specom od reklamy z wielkich miast. Marki, które właściciel eksportował na kolejne narodowe rynki, niespecjalnie przejmując się tym, że ich nazwy mogą się nie najlepiej kojarzyć tu i ówdzie. Na szczęście z daleka od wielkomiejskiego zgiełku reklamodawcy wiedzą, jak bez kompleksów stawić czoła zdradzieckim rafom międzynarodowego marketingu. Czytaj dalej