Teoria spiskowa nr 9

999_tn334 ceny. 1 125 cyfr. I jeden wredny bloger.

W dzisiejszym wpisie przyjrzymy się bliżej głębokiemu uczuciu, jakim marketingowcy obdarzają cyferkę dziewięć. Na początku będzie wesoło: poznamy kilka rozrywkowych statystyk, a do tego urządzimy sobie mały ranking, wytykając palcami sklepy, które dziewiątki nadużywają na taką skalę, że można już właściwie mówić o niewolniczej pracy tej nieszczęsnej cyfry. (Poznamy także sklep, który tego nie robi, tylko po to, żeby szybko rozczarować się i zauważyć, że jednak robi.)

Potem jednak przyjrzymy się bliżej sympatiom i antypatiom do pozostałych cyferek i ze świata beztroskiego rechotu wejdziemy w mrok. A wtedy do śmiechu będzie jakby mniej, bo nagle okaże się, że to, co mieliśmy za cenę atrakcyjną, może nią wcale nie być – a wręcz przeciwnie.

Czytaj dalej

Uwaga, konkurs!

Wiedziony sezonową koniecznością, w weekend odwiedziłem z żoną i pociechą kilka sklepów, żeby kupić buty dla tej ostatniej. Zaczęliśmy od prawie lanserskich marek (przynajmniej jak na moje standardy), a skończyliśmy… Sami zobaczcie.

Czytaj dalej

Kłapouchy, ty świnio!

Jakiś czas temu robiłem pizzę. Własnoręcznie. No, może prawie własnoręcznie. Najbardziej upierdliwą część roboty wspaniałomyślnie zostawiłem dziecku.

Dokonany w ostatniej chwili przegląd zawartości lodówki zasygnalizował pewne problemy z aprowizacją, postanowiłem więc pozostawić kuchnię na pastwę kilograma mąki i wyrabiającej ciasto pociechy. Sam zaś wybrałem się do Tesco, aby kupić brakujące składniki – między innymi salami.

Wędliny w Tesco kupuję w ciemno, bo ślepo wierzę w slogan, jaki zobaczyłem na hali marketu:

Czytaj dalej