Rozpaczliwy słownik marketingowy rośnie o 100%

Dzisiaj serwuję kolejną definicję w rozpaczliwym słowniku marketingowym. Podobnie jak ostatnio, chodzi o zamorski termin: product placement. Jak zobaczycie w definicji tego terminu, product placement jest konceptem ekonomicznie beznadziejnie rozpaczliwym (albo rozpaczliwie beznadziejnym). Jest też jednak konceptem złowrogim. Jest konceptem, który godzi w wolność artysty i bezkompromisowość sztuki.

Product placement jest bowiem odpowiedzialny za jedną z najbardziej haniebnych kart w historii marketingu: moment, gdy James Bond zaczął jeździć BMW.

Na marginesie mówiąc, James Bond w BMW to także jeden z najbardziej jaskrawych przypadków zaprzepaszczonych okazji. Przecież przy takiej przesiadce Bond powinien był zrzucić garnitur i wskoczyć w gustowny, trójpaskowy dresik od Adidasa! 

Dobra, do rzeczy:

Product placement (przeczytaj definicję) »

Nadejszła wiekopomna chwiła!

Już parę miesięcy temu się odgrażałem, że coś takiego przygotuję. I stało się: przy akompaniamencie westchnień ulgi wszystkich, których do tej pory działy marketingu zasypywały potokiem zamorskich, naukowo brzmiących pojęć mających uzasadnić coraz bardziej rozdęte budżety marketingowe, oddaję do użytku pierwszy rozdział zakrojonego na kosmiczną skalę projektu: rozpaczliwego słownika wyrażeń marketingowych. Zaczynamy od celebrity endorsement. Brzmi zamorsko, jest drogie i modne. Czyli jest dokładnie takie, jakie powinno być, aby stać się wielką miłością speców od marketingu i sennym koszmarem całej reszty. Maltreting.pl pozbawi to pojęcie nimbu tajemniczości i pokaże, ile naprawdę warte jest…

Celebrity endorsement (przeczytaj definicję) »