Wino marki…

to nie jest wino z Żabki, chociaż wygląda na równie wodnisteWczoraj mieliśmy z żoną okazję do uroczystego świętowania, w związku z czym udałem się do mekki miłośników wykwintnych trunków (czyli do Żabki), aby nabyć wino czerwone wytrawne. Kosztowało mniej więcej tyle co dwa buzuny: jeszcze jeden grosz i cena byłaby dwucyfrowa. Dwucyfrowa nie licząc groszy. Grosza. Groszy.

Zamotałem się. Ale myślę, że się ceny domyślacie.

Czytaj dalej

Winna trylogia część I. Z pamiętnika facebookowego smakosza

winna_trylogia_tnPoniższy tekst to kopia dwóch facebookowych notek poświęconych rozkoszom degustacji win ze sklepów niekoniecznie będących mekką miłośników tego trunku. Pomyślałem sobie, że wrzucę je i tutaj, na wypadek gdyby niejaki Zuckerberg zechciał się kiedyś na mnie wypiąć i puścić facebookowy profil maltretingu z dymem. Poza tym wymyśliłem sobie dwuodcinkową trylogię poświęconą winu, a nie mam innego materiału na część pierwszą.

Jeśli nie śledzicie mnie na Facebooku, a chcecie dowiedzieć się, jak przeżyłem alkoholizację tanimi wińskami z Lidla i Tesco, to sru. Czytaj dalej