Simplus się naraża. Na ekskomunikę.

Chłopaki z marketingu Simplusa jedną ze swoją najnowszych reklam telewizyjnych wpisują się w prężny nurt maltretingu okulistycznego. W reklamie usługi „Pół na pół” popisują się znajomością dwóch najbardziej efektywnych zdobyczy tego nurtu: czcionką, która byłaby czytelna dopiero na ekranie IMAX-owych rozmiarów, oraz ultra-krótkim czasem wyświetlania niewygodnego komunikatu. Dodają też coś od siebie, obracając rzeczony komunikat o 90 stopni. Zapewne po to, aby desperaci usiłujący go jednak przeczytać, skręcili sobie kark.

To wszystko może się okazać bez znaczenia, bo Simplus zadarł z największą potęgą medialną w Polsce. Potęgą, która wypełnia wolę Góry. Samej Góry.

Ale od początku. Od jakiegoś czasu Simplus promuję nową usługę „Pół na pół”. Aby nie wdawać się w szczegóły, przyjmijmy, że dzięki niej rozmowy są o połowę tańsze. Przy czym chodzi wyłącznie do rozmowy do wszystkich dużych sieci.

Ci z Was, którym w filmiku powyżej uda się wcisnąć pauzę w okolicach 0:12 oraz przez przypadek mają na podorędziu mikroskop elektronowy, wyczytają na ekranie, że Simplus dość nieortodoksyjnie rozumie „duże sieci”.

To, że nie ma na liście „dużych sieci” Play, można jeszcze przeboleć. W końcu 3,5 miliona klientów niekoniecznie wystarcza, aby uznać daną sieć za dużą.

Ale to, że wśród dużych sieci nie znalazła się rydzykowa Telefonia wRodzinie to już k***a skandal.

I bluźnierstwo.