Zgoła filozoficznie

dilbert_tnJako że za nami czas głębokiej refleksji, dzisiaj pozwolę sobie na nieco relfeksyjny tekst. Na upartego możecie to traktować jako komentarz do tego, co niedawno wyrabiało się w sieci, chociaż ja akurat podchodzę do sprawy nieco bardziej uniwersalnie. Ale do rzeczy. Do rewolucyjnie odkrywczego wniosku, że Web 2.0 to kupa gówna doszedłem już dawno temu. Jednak dopiero niedawno zdałem sobie sprawę, że jestem w linii prostej spadkobiercą dwóch wizjonerów kultury masowej: Andy’ego Warhola i Scotta Adamsa (Adams to ten od Dilberta).

Pierwszy z nich powiedział, że w przyszłości każdy będzie sławny przez 15 minut. Drugi – w pewnym skrócie – że każdy z nas bywa idiotą.

Jakoś tak się złożyło, że wszystkie te społecznościowe „technologie” (z braku lepszego słowa) wyzwalają w ludziach ogromną potrzebę zaistnienia (kłania się Warhol) i jednocześnie niezmierzone pokłady niczym niepohamowanej głupoty (kłania się Adams). Jak to parę dni temu ująłem na fejsbukowym wcieleniu maltretingu, Internet zaoferował ludziom nieograniczone możliwości zachowywania się jak kretyni, i ludzie z tych możliwości korzystają niezwykle skwapliwie.dilbert1

Jeśli kiedykolwiek czytaliście chociażby komentarze na onecie, to wiecie o czym mówię. Im kto mniej ma w danej kwestii mądrego do powiedzenia, na tym większego eksperta się kreuje. A przecież stara mądrość ludowa mówi: lepiej milczeć i pozwolić innym przypuszczać, że jest się głupcem, niż otworzyć usta i rozwiać co do tego wszelkie wątpliwości.

Można by się co najwyżej zastanawiać, czy rzeczywiście mam rację uważając Web 2.0 za jakiś kosmiczny mega-katalizator głupoty. Jeśli tak jest, i w Internecie idiotyzm wyłazi z nas w sposób szczególny, to trzeba by chyba zweryfikować te twierdzenia, zgodnie z którymi Internet jest największą rewolucją od czasów Gutenberga.

Ale może nie mam racji. Może ludzie w Internecie uwalniają dokładnie tyle samo głupoty, co off-line? I tak naprawdę Internet wiernie oddaje nasze intelektualne możliwości? Jeśli tak, to jest to kolejny dowód twierdzenia, że suma inteligencji na planecie jest stała – tylko populacja wciąż rośnie.