Kto nas broni przed świńską grypą?

Świńska grypa: tytułowySkoro minister Kopacz ani myśli szczepić narodu przeciwko świńskiej grypie, a ostatnia nadzieja Polaków wśród polityków (czyli rzecznik praw obywatelskich) sam padł ofiarą tej okrutnej epidemii, to kto nas obroni przed A/H1N1? Jak to kto – dzielni marketingowcy!

Wirus A/H1N1 z pewnością był jednym z najgorętszych tematów medialnych w 2009 roku. Jak donosiłem wcześniej, heroiczną walkę z pandemią świńskiej grypy rozpoczęły już Colonix i Domestos. Teraz do tego zacnego grona dołączył Danone, wystawiając do boju swoje najcięższe działa: cudowne jogurty Actimel.

Zanim przejdziemy do Actimela, popełnijmy jednak małe podsumowanie mijającego roku, oddając sprawiedliwość markom wymienionym wcześniej, zasłużonym na polu walki ze świńską grypą.

Będziemy walczyć z zarazą nawet w wychodkach

Takie mogłoby być zapewne hasło przewodnie antygrypowej kampanii Domestosa, gdyby brand managerem tej marki był prezydent – o pardon, premier – Putin.

W każdym razie już latem tego roku Domestos, ku chwale ludzkości, zabijał wirusy świńskiej grypy. Nierozwiązanym problemem pozostaje jedynie to, jak zmusić niesfornego mikroba, aby – wykichnięty, wypluty, lub w jakikolwiek inny sposób wyekspediowany w powietrze – karnie podążał do muszli klozetowej, gdzie można byłoby go utrupić Domestosem.

Kto nie czytał – może przyjrzeć się bliżej dziejom tej heroicznej walki, które opisałem w stosownym wpisie. Jako suplement do tamtego wpisu możecie potraktować wizytę na oficjalnej stronie pojedynku Domestos vs. A/H1N1. Domestos istotnie musiał walnie przyczynić się do ograniczenia zasięgu epidemii, skoro jego używanie figuruje wyżej na liście zaleceń antygrypowych niż unikanie kontaktu z zarażonymi.

Heroiczna walka z grypą płynu do kibla, który zabija wszystkie zarazki: http://domestos.pl/ah1n1/jak-chronic-siebie-i-rodzine.html

Heroiczna walka z grypą płynu do kibla, który zabija wszystkie zarazki: http://domestos.pl/ah1n1/jak-chronic-siebie-i-rodzine.html

 

Mega-lewatywa w pigułce

Colonix jest dobry na wszystko: oryginalnie pomyślany jako kuracja przeczyszczająca jelita, szybko okazał się skuteczny w walce ze świńską grypą oraz stał się zbawieniem dla osób niezadowolonych z wyglądu swoich… włosów. Włosów na głowie, nie na dupie.

Więcej pisać o preparacie na literkę C nie będę, bo po kilku wpisach poświęconych mu, maltreting.pl jest tak dobrze zaindeksowany przez Google’a na hasło C***x, że nawet w Sylwestra około północy odnotowałem odwiedziny jakiegoś desperata szukającego w sieci tego specyfiku. A jako, że C***x niekoniecznie jest tym, z czym chciałbym, aby maltreting był kojarzony, niniejszym przestaję nawet używać jego nazwy. (Swoją drogę, ciekawe, z czym ten gość z Sylwestra miał problem – dupą, grypą czy włosami?)

Wyz(y)wanie Actimela 

Actimel, jako czołowy przedstawiciel medycyny naturalnej czasu fast-foodów i kapitalizmu ponadnarodowych korporacji, nie mógł zostawić ludzkości na pastwę nowej (kolejnej już) dżumy XXI wieku. Leczyć chciał nawet czytelników maltreting.pl, bo to właśnie podczas gospodarskiej auto-kontrolnej wizyty zobaczyłem tę oto reklamę:

Czasami warto odwiedzać nawet własną stronę internetową

Czasami warto odwiedzać nawet własną stronę internetową

która wiodła na tę oto stronę:

Walka z A/H1N1 wg Actimela

Walka z A/H1N1 wg Actimela

Zastanowiło mnie, że:

  1. na całym serwisie pijactimel.pl nie znalazłem nic o błogosławionym działaniu Domestosa, który – jak już wiemy – jest jednym z głównych elementów profilaktyki grypowej
  2. 70% odporności jest w jelitach (czego można dowiedzieć się ze strony http://pijactimel.pl/grypa/actimel-jesli-dopadla-cie-choroba.html).

Co prawda Actimel nie był łaskawy powiedzieć, w czym się tę odporność mierzy, i czego to dokładnie 70% znajduje się w jelitach, ale nie wypada nie wierzyć tak uznanej marce, prawda? Wierzę więc, ale też się martwię… Czy jak się porządnie wysram, to nie pozbawię się przez przypadek jakiejś części mojej odporności? Albo jak się napiję – to czy jej nie rozwodnię?

Lepiej było chyba nie wiedzieć… Teraz każda wizyta w kiblu i każdy łyk dowolnego napoju będzie dla mnie oznaczał porcję nie lada stresu.

Na koniec coś, czego nie mogłem sobie darować, chociaż związek z tematem (czyli świńską grypą) jest żaden. Może to nieco trąci Kominkiem, ale przyszło mi to do głowy w sposób niepokalanie niewinny, i dopiero po fakcie stwierdziłem, że może śmierdzieć plagiatem. Którym nie jest – w każdym razie nie jest plagiatem z premedytacją.

A więc: na czym polega wyzwanie Actimela?

Na tym: Actimel, ty chuju!

Fotka na wstępie pochodzi z: http://www.flickr.com/photos/gabrielo74/3500441497/