Ciąża jedyna w swoim rodzaju

Nowy plakat Gant Development trafia do szuflady z etykietką „drugie dno„. Wrzucam do niej reklamy, które są… hmmm… podatne na twórczą interpretację, niekoniecznie zgodną z intencją autora. Tym razem jednak poszukiwanie rzeczonego drugiego dna może się okazać podróżą w najmroczniejsze zakamarki duszy autora. Podróżą w jedną stronę.

To, że ten plakat drugie dno ma, jest chyba oczywiste.

Kto urodził taki ładny plakat?
Kto urodził taki ładny plakat?

Bo jeśli ono nie istnieje, to musielibyśmy uznać, że ktoś wpadł na poroniony (hmmm…) pomysł zestawienia nazwy „Osiedle Karpia” z babą w ciąży. Nie wierzę w to. Ta reklama nie może być tak głupia. Tu musi być coś więcej! To musi coś znaczyć!

Ale co? Przyznaję bezradnie: nie wiem!

Jedyna myśl jaka przychodzi mi do głowy jest tak złowieszcza, że panie w ciąży poproszę, aby nie czytały dalej. Nie warto ryzykować nocnych koszmarów. (Na wszelki wypadek zrobię Wam przerwę na reklamę, żebyście się nie zagalopowały.)

….przerwa na reklamę….


….koniec przerwy na reklamę….

Otóż…

Jest początek listopada. Mamy plakat z kobietą w ciąży. Plakat jest reklamą osiedla. Jedno z drugim jak na razie zgrabnie się łączy: dwoje kupuje mieszkanie, dwoje wije sobie gniazdo, wreszcie – dwoje staje się trojgiem, prawdziwą, pełną rodziną.

Tu jednak na sielankowym obrazku pojawia się złowieszcza rysa. Karp.

Słowo „karp”. Początkowo niewinne, z czasem przeradza się w obsesję. O co może chodzić? Dlaczego karp? Czy coś może zepsuć radość narodzin? Krążące myśli stają się coraz bardziej gorączkowe. Czy z dzieckiem wszystko w porządku? Zaraz, zaraz… jest początek listopada… Karp! Sądząc z rozmiarów brzucha, rozwiązanie w okolicach Wigilii Bożego Narodzenia jest całkiem prawdopodobne… Karp! Oczekiwanie mąci niepewność – co ja noszę w łonie? Czy moje dziecko to… ?!

Z drugiej strony – taki karp na Wigilię jak znalazł, prawda?